Podczas rozgrywki Przymierza Czerwonej Chmury dla pewnego klienta jeden z uczestników powiedział, że to tylko gra i w rzeczywistości on się zachowuje zupełnie inaczej. Tak się złożyło, że ta osoba uzyskała wynik daleki do satysfakcjonującego.
Przypomniało mi się kiedy wiele lat temu pierwszy raz wziąłem udział w experiential learning, czyli nauce przez doświadczenie i nie poszło mi tak świetnie, jakbym sobie tego życzył. Pamiętam, że moja reakcja na to była podobna do tego klienta. „Przecież to tylko gra, w prawdziwym świecie zrobiłbym to lepiej”. Zauważyłem również, że kiedy w innej grze poszło mi dużo lepiej, wolałem o tym pomyśleć w ten sposób: „to normalne, przecież właśnie w ten sposób działam w rzeczywistości”.
Dlaczego o tym wspominam? Bo wydaje mi się, że w grach biznesowych czasami szukamy wymówek na słabsze rezultaty, zamiast przyznać, że mogliśmy coś zrobić lepiej, inaczej. Ja też się przed tym nie ustrzegłem. Natomiast praktyka pokazuje, że decyzje i zachowania w grach szkoleniowych są niejako lustrzanym odbiciem naszych codziennych decyzji i zachowań, czy nam się to podoba, czy nie. Doskonale jednak rozumiem ten mechanizm obronny. Jeżeli coś nam nie idzie, lubimy zwalać winę na otoczenie, scenariusze, słowem zewnętrzne czynniki, na które nie mamy wpływu. Jednocześnie, w przypadku sukcesów, lubimy je sobie przypisywać w całości.
Oczywiście, jest mnóstwo innych reakcji i nie ma w nich tego elementu „wyparcia”. Cokolwiek by nie powiedzieć, obserwowanie ludzkich zachowań zawsze mnie fascynowało.